Ostatnia część cyklu „Jak wspierać mowę dziecka”. Tym razem pogadamy o wyrażeniach dźwiękonaśladowczych 🙂
Jak już wspominałam, wyrażenia dźwiękonaśladowcze są proste i są pierwsze. Maluch ucząc się języka, zawsze zaczyna od wyrażeń dźwiękonaśladowczych (czyli zanim powie „mamo upadł misiu” to najpierw usłyszysz „bam”) to one budują pierwszy słownik dziecka. Pojawienie się wyrażeń dźwiękonaśladowczych buduje motywację do mówienia, jest powodem do dumy i pozwala na konstruowanie pierwszych wypowiedzi.
To teraz przejdźmy do rzeczy, czyli jak pracować nad wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi 🙂
Moja ukochana pomoc, którą stworzyłam samodzielnie, to miska z szyszkami, ryżem i muszlami. Niby banalna, ale powiem Ci, że jest fantastyczna! A to dlatego, że jest polisensoryczna – ryż, który sypiemy na szyszki i muszle wydaje cudowny dźwięk i stymuluje dziecko słuchowo, dodatkowo serwujemy dziecku całą masę wrażeń dotykowych, ćwiczymy motorykę małą, koordynację oko-ręka, a prowadząc ćwiczenia w odpowiedni sposób możemy również, poprzez rotację ciała, stymulować język do wykonywania ruchów bocznych, które są niezbędne chociażby do prawidłowego jedzenia…
Jak pracuję z miską?
- Przesypuję ryż i śpiewam „kap-kap-kap” – czyli zabawa w deszczyk 😉
- Wrzucam szyszki lub muszle do kuwety i mówię „hop-hop-hop” .
- Zakopuję obrazki ze zwierzętami, następnie razem z dzieckiem „łowię” obrazek i naśladuję dźwięk wydawany przez „złowione” zwierzę .
- Udaję, że w misce mam jedzenie dla misia, lali itd. nakładam „zupę” do miseczek i karmię zabawki, mówiąc „am -am-am”. Moi pacjenci bardzo lubią tę zabawę i chętnie karmią zabawki, a za chwilę w spontaniczny sposób zaczynają powtarzać AM 🙂
Widzisz – miska jest genialna 😉 a najfajniejsze jest to, że ilość zastosowań jest wprost proporcjonalna do naszej wyobraźni 🙂 także myśl, kombinuj i pisz w jaki sposób bawisz się miską 🙂
Kolejne pomysły to:
- Książeczka dla maluszków z firmy Lamaze odsłaniamy ukryty obrazek i mówimy „kuku”, dodatkowo możemy ćwiczyć proste słowa takie jak – jest, nie ma, mama, tata, baba, dziadzia, hau, miau, puk-puk… (oczywiście można poszukać książeczki z innej firmy, ja mam akurat tę)
- W mojej misce lub innej misce z ziarnami, chowam zwierzęta z drewnianej układanki – najpierw dziecko szuka zwierzątka, następnie nazywa, a na koniec układa układankę, czyli znowu wiele rzeczy w jednej zabawie 🙂
- Cudowna, wspaniała, genialna pomoc od Sensolandia – książka dźwiękonaśladowcza – tutaj mamy zarówno odgłosy zwierząt, sylaby, odgłosy wydawane np. przez auto, czy pociąg, a to wszystko w połączeniu z terapią ręki i nauką czytania.
- I znowu Sensolandia i zestaw do terapii ORM (opóźniony rozwój mowy) dziecko otwiera kieszonki w których ukryły się zwierzęta, oczywiście ćwiczy ręce! Dodatkowo można bawić się kostkami – dziecko rzuca kostką, nazywa zwierzątko, które wypadło, a następnie próbuje go odszukać, z kostką można się również bawić w następujący sposób – wyrzucone zwierzątko trzeba schować do kieszonki w takim samym kolorze jak tło na kostce.
Co do pomocy od Sensolandia to jest to moje wielkie odkrycie, podziwiam i uwielbiam 🙂
- Bardzo fajna i prosta zabawa to przyklejanie takiego samego obrazka do planszy z obrazkami – przyklejamy z zachowaniem kolejności od lewej do prawej. Dzieci uwielbiają rzepy, za każdym razem jestem zaskoczona z tego jak wielką mają frajdę odklejając i przyklejając obrazki 🙂
- Zabawa w farmę, tego chyba nie muszę szczególnie opisywać 😉
- Ostatnio trafiłam również na bardzo fajne karty na stronie mimowa.pl tutaj link z opisem zabaw – ja najbardziej lubię zabawę w pokazywanie, dzięki temu ćwiczymy również motorykę dużą, a jak wiesz z poprzednich wpisów jest ona bardzo ważna dla rozwoju.
To tyle z mojej strony, a jeśli Ty masz ciekawe pomysły na to jak wspierać mowę dziecka to zostaw komentarz, jestem bardzo ciekawa 🙂