Czasami zastanawiam się kiedy podjąć, a kiedy zakończyć terapię…
W świecie internetu, gdzie można znaleźć informacje na każdy temat, a rodzic bombardowany jest milionem porad oraz przestróg, łatwo wpaść w pułapkę terapii.
Autor metody, którą pracuję i cenię, dr Castillo Morales uczył aby zawsze podążać za dzieckiem, bo terapeuta jest dla dziecka, a nie dziecko dla terapeuty. Ta zasada powinna dotyczyć każdej terapii, a w przypadku karmienia terapeutycznego wydaje się być fundamentalna. Jedzenie to ta sfera w której nie ma miejsca na przymus, to sfera niezwykle osobista i indywidualna i tak – są dzieci które wymagają naszej (specjalistów) interwencji, ale każda interwencja musi mieć swoje granice. Karmienie terapeutyczne to przede wszystkim relacja oparta na zaufaniu, szacunku i akceptacji.
Bardzo bym chciała aby moi podopieczni zjadali szpinak lub nie mieli problemu z tym, że ziemniaki dotykają surówki, ale czy to faktycznie ma znaczenie? Jeśli ja nie lubię cytrusów, a połączenie mięsa z ziemniakami jest dla mnie niemożliwe to czy to oznacza, że wymagam terapii? Chyba nie…
Moja podopieczna – Kasia – to mądra dziewczynka, która bardzo długo zmagała się z wybiórczością pokarmową, dziś po kilku miesiącach pracy, potrafi z łatwością mówić o swoich odczuciach jedzeniowych, nie boi się próbować nowości, akceptuje wiele smaków, zapachów oraz konsystencji, ale Kasia nadal ma swoje upodobania. Kasia np. nie lubi połączenia makaronu z serem białym, natomiast uwielbia makaron obok którego podany jest biały ser, Kasia uwielbia naleśniki, ale nie lubi kiedy polane są polewą truskawkową, zdecydowanie bardziej woli zjeść naleśniki, a następnie polewę, która też bardzo lubi… Czy Kasia nadal potrzebuje mojej pomocy? Myślę że nie, że nadszedł czas żeby powiedzieć koniec i nie pozwolić sobie wpaść we wspomnianą pułapkę terapii.
Reasumując zaakceptujmy niektóre „dziwactwa” naszych dzieci, pozwólmy na różnorodność na talerzu, dajmy wolność wyboru i podążajmy za potrzebami dziecka, a nie teoriami terapeutycznymi… bo czasami jest tak że mniej znaczy więcej 🙂